Forum Theatre of Tragedy
Polskie Forum Theatre of Tragedy
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Slayer - South Of Heaven

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Theatre of Tragedy Strona Główna -> Muzyka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ivanhoe




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sprzed monitora

PostWysłany: Czw 15:35, 10 Sie 2006    Temat postu: Slayer - South Of Heaven

Na początku należy postawić sprawę jasno: „Reign In Blood" było tylko jedno. Dzieło wielkopomne, kamień milowy thrash metalu; swego czasu rewolucyjna płyta. Teraz doczekała się następcy. Jest nią czwarte studyjne wydawnictwo zespołu – album.„South Of Heaven".

Od każdego zespołu wymaga się, żeby znalazł złoty środek między rozwojem a kontynuacją pierwotnych pomysłów. Slayer poszedł właśnie tą drogą. Cały album to znakomita synteza kompozycji z jego poprzednika oraz nowych, świerzych pomysłów. Widać to już po okładce – typowy styl Slayera: duże bogactwo szczegółów, horrorystyczny klimat, ciemna tonacja.


Czwartą płytę studyjną rozpoczyna utwór tytułowy – „South Of Heaven". Riff, który słyszymy na początku to jeden z najbardziej rozpoznawalnych w historii metalu. Już tu słyszymy pierwsze zmiany w stylu gry zespołu – wolniejsze tempo, jeszcze bardziej dopracowane solówki i bardziej melodyjny wokal Toma.

Drugi numer - „Silent Scream" to już typowo slayerowski demon prędkości. Mamy tutaj także bardzo dramatyczny tekst opowiadający o aborcji.

Po raz kolejny potwierdza się reguła, że zespół thrashmetalowy musi mieć dobrego perkusistę. Tymczasem w Slayerze żaden dobry perkusista nie gra. Gra tu za to najlepszy perkusista wszechczasów – jedyny i niepowtarzalny Dave Lombardo. Jego grę cechują perfekcyjne przejścia, doskonałe wyczucie rytmu jak i nadzwyczaj umiejętne wykorzystywanie double bassu. Wszystkie te elementy jego gry zostały doprowadzone do perfekcji właśnie na „South Of Heaven".
Niewiele brakowało, a w ogóle nie zagrałby na tym albumie, gdyż po nagraniu „Reign In Blood" rozstał się z zespołem na rok. Zdecydował się jednak wrócić i przyczynił się do nagrania tego właśnie dzieła.

Jego umiejętności prezentują się najlepiej w utworach . „Live Undead" i „Behind The Crooked Cross". Są to dwa utwory o średnio-szybkim tempie, co sprzyja zarówno wyczynom na perkusji jak i na gitarze. A duet Hannemann/King spisuje się tu znakomicie. Krótki i dopracowane riffy o „brudnym" brzmieniu doskonale współgrają z szybkimi, perfekcyjnymi i ostrymi brzmieniowo solówkami.


Muzycy Slayera zawsze podkreślali, że duży wpływ na ich muzykę wywarła fala NWoBHM. Ukłonem w stronę jej przedstawicieli jest utwór Dissident Aggressor. Jest to cover zespołu Judas Priest. Ten kawałek zrobił na mnie od początku duże wrażenie. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że jest to jeden z najlepszych coverów w historii metalu. Stosownie do tytułu Slayer zagrał go z bardzo dużą dawką agresji, a Araya swoim głosem nie starał się naśladować Halforda, lecz zaśpiewał po swojemu. I wyszło naprawdę świetnie!

Tekstowo płyta stała się bardziej dojrzała niż poprzednie wydawnictwa zespołu – całość stanowi protest przeciwko schematycznemu myśleniu, ciemnocie i bezwzględności świata.

Czyżby płyta bez wad? Możliwe to? Możliwe, ale drobne braki można wyróżnić. Produkcja albumu jest czasem dość płytka, wydaje się jakby nie wydobyto jeszcze tego ostatniego „kopa" z każdego riffu/uderzenia w bęben. Ponadto partia mówiona w „Mandatory Suicide" – wypowiedź żołnierza, który wspomina wojnę, mogłaby być zastąpiona czymś innym np. solówką, która też oddałaby chaos wojny.


Podsumowując, musimy stwierdzić, że w rzeczywistości „South Of Heaven" Slayera to kolejne dzieło thrash metalu. Płyta jest całkowicie odmienna od „Reign In Blood" – bardziej mroczna, wolniejsza oraz bardziej melodyjne. Kompozycje stały się bardziej przemyślane; nie ma nigdzie niekontrolowanego chaosu, bezładu; wszystkie riffy oraz solówki zostały doskonale dopasowane do rewelacyjnej gry Dave'a Lombardo - nie ma na tej płycie żadnego niepotrzebnego dźwięku. Dzieło sztuki!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Theatre of Tragedy Strona Główna -> Muzyka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin